Co za dużo, to niezdrowo, ale wrzucę jeszcze listę staroci, które ukazały się w 2023 roku (jedna w 2022): reedycji, znalezisk, rzeczy wydanych zgodnie z hasłem „lepiej późno niż wcale” itp, tym samym zamykając temat podsumowań.
W sumie można powiedzieć, że jeszcze jeden wpis będzie podsumowywał minione 12 miesięcy, gdyż pomarudzę o Książce Roku. Potem już, jeśli będzie mi się chciało, powrót do pisania o starych zespołach.
OK.
Po pierwsze, Lou Reed i Open Invitation. To piosenka z sesji do płyty New Sensations (1984). Żadna rewelacja, tylko dobry kawałek, ale to jednak Lou Reed. W piątek, idąc do roboty, niemal ze łzami w oczach słuchałem Tatters z Ecstasy. Wciąż tak na mnie działa ten śp. przyjemniaczek.
(o)(o)
ABILENE – ENDEE BURIAL [LANDLAND COLPORTAGE; 795 MEDIA]
Kiedyś słuchałem chicagowskiego zespołu z tępym zachwytem, dziś nieco męczy mnie trąbka na Two Guns, Twin Arrows. Może mi przejdzie. Tak czy siak, klasyka. No i płyta z nagraniami demo itp. jest naprawdę dobra, co nie jest oczywiste w tego typu kompilacjach. Poza nią mamy wspomnianą Two Guns oraz pierwszy LP, Abilene.
ANDRZEJ KORZYŃSKI – DIABEŁ i THE DEVIL TAPES [FINDER KEEPERS RECORDS]
Bardzo ładnie wydane (ach, ten czerwony singiel) nagrania legendarnego kompozytora muzyki filmowej, której słucha się z uwagą również poza filmem, co przecież nie jest oczywiste: wiele soundtracków, gdy nie leci obraz, okazuje się być nudnawymi.
Jednym z najciekawszych wydarzeń kulturalnych, w jakich brałem udział w 2023, był seans Opętania w katowickim kinie studyjnym Światowid. Pełna sala i może najwybitniejsza kobieca rola (można jeszcze pisać o „kobiecych rolach”?) – Isabelle Adjani jako Anna/Helen.
(o)(o)
BOG-SHED – THE OFFICIAL BOG-SET [MELODIC; box ukazał się w grudniu 2022]
Grali dość krótko (1984-1987 lub 88), ale zostawili po sobie dość sporo nagrań. Szajbusy z Hebden Bridge uprawiali szajbusowaty (nie zawsze, czasem po prostu transowy i energetyczny) post-punk. Kiedyś chyba bardziej mi się podobał, ale i tak warto poznać ten mało popularny (na pewno u nas) zespół. E, chyba wciąż jest to super.
Z całego kwartetu żyje już tylko gitarzysta Mark McQuaid. Wokalista Phil Hartley odszedł w 2006, perkusista Tris King w 2008, basista Mike Bryson w 2022.
I tak wygląda to pojebane życie.
The Official Bog-Set zawiera oficjalne płyty, sesje u Johna Peela i rzeczy previously unreleased.
(o)(o)
CARDIACS – A LITTLE MAN AND A HOUSE AND THE WHOLE WORLD WINDOW [THE ALPHABET BUSINESS CONCERN]
Nareszcie ktoś normalny. Ci, którzy znają zespół dowodzony przez Tima Smitha (nie ma go już z nami od czterech lat), wiedzą, że był on ostoją normalności.
A Little Man, debiut Cardiacs, wznowiono z dodatkami, którymi są m.in. sesje radiowe.
(o)(o)
LOW VERTIGO – SPONTANEOUS LIVE SERIES D01 [SPONTANEOUS LIVE SERIES]
Dałem koncert tria Caicedo – Almeida – Trilla do staroci, bo choć SLS wydało go w 2023, to jednak nagrany został w 2019 r.
(o)(o)
NEIL YOUNG + CRAZY HORSE – RAGGED GLORY: SMELL THE HORSE [REPRISE]
Moja ulubiona płyta Neila Percivala Younga? Być może. CD kupiłem w nieistniejącym już, katowickim sklepie muzycznym „All”. Pracowała tam moja obecna żona, ale czy wciąż wtedy? – zapytuje wiekowy autor. Chyba tak – odpowiada. W sumie o każdej z najbardziej lubianych przeze mnie płyt Younga mógłbym napisać coś w miarę ciekawego. Może jak bezrobocie mnie dopadnie (oby, kurwa, nie; odpukać).
W sumie te dodatkowe numery nie zabijają, mogły wyjść jako EP-ka. W każdym razie Ragged Glory, z takimi piosenkami, jak Over and Over czy Mansion on the Hill, z tym kompletnie wyluzowanym, programowo niechlujnym brzmieniem, to rokendrolowe arcydzieło. Nie ma niczego piękniejszego w rocku niż z te dwa numery.
(o)(o)
NIRVANA – IN UTERO (30TH ANNIVERSARY SUPER DELUXE) [DGC; GEFFEN RECORDS; SUB POP]
Zastanawiałem się niedawno, czy wraca moda na grunge, czy może w ogóle nigdy nie znikła, czy może tych płyt wychodzi tyle (nawet tych zespołów, którymi nie interesował się kiedyś pies z kulawą nogą), że po prostu mamy do czynienia ze zwykłym zasypywaniem konsumenta towarem niezależnie od potrzeb? W każdym razie Kurt Cobain pewnie by się porzygał.
To, co jest ciekawe w tym boxie, to dwa koncerty Nirvany: z grudnia 1993 i stycznia 1994 r. Słychać, że Kurtowi już niespecjalnie się chciało.
In Utero pozostaje dla mnie skończonym arcydziełem, ulubioną płytą Nirvany. Na marginesie, pamiętam, jak w magazynie „Outside” recenzent wyżej ocenił Nevermind, uznając, że dwie piosenki z In Utero: Rape Me i All Apologies, za bardzo bazują na dwóch z poprzedniczki: Smells Like Teen Spirit i Polly.
Przed wręczaniem MTV Awards nie pozwolono zagrać Nirvanie Rape Me. Zespół upierał się przy tej piosence, wtedy zaszantażowano go zwolnieniem koleżanki pracującej dla stacji. Chyba dobrze zapamiętałem tę historię, o której można przeczytać w książce Grunge (na własną odpowiedzialność).
(o)(o)
VARIOUS – MYOHIOACTIONPALBOYGOLDGOD300 [MY PAL GOD; OHIO GOLD; ACTIONBOY 300 (1999) / DUPAGE COUNTY HARDCORE (2023)]
DuPage przypomniało składankę z 1999, na której można znaleźć tak dobre zespoły, jak Hurl, Dianogah, Lustre King, 90 Day Men, C-Clamp, A Minor Forest, i Dis-. Dianogah niedawno wznawiał swoje płyty, w ubiegłym roku C-Clamp, a właściwie Numer Group, wypuścił box Dream Backwards. Może reszta zespołów z MyOhioActionPalBoyGoldGod300 (ktoś miał chyba problem z wymyśleniem tytułu) też może się pochwalić tego typu wydawnictwami. Nie chce mi się sprawdzać, a jak sami widzicie, wychodzi tego do groma.
Końcówka najlepszych lat dla gitarowego grania. CD można kupić w ludzkiej cenie.
(o)(o)
VARIOUS – SUBURBAN ANNIHILATION: THE CALIFORNIA HARDCORE EXPLOSION FROM THE CITY TO THE BEACH – 1978-1983 [FUTURISMO]
Składanek z various artists wychodzi tyle, że… odsyłam do fragmentu od Nirvanie. Plusem tej jest to, że jest stosunkowo krótka. 25 utworów hardcore’owych kapel to nie jest coś, na co trzeba by poświęcić pół dnia.
Są tu zarówno gwiazdy: Dead Kennedys, Circle Jerks, The Middle Class, Flipper, Germs czy Social Distortion, jak i zespoły mniej znane. Suburban Annihilation zaczyna się i kończy wspaniale: na dzień dobry I Hate Children i na do widzenia Kids of the Back Hole Adolescents. No i mamy tu tylko hardcore grany przez ludzi dla ludzi, nie przez małpoludów dla małpoludów.
(o)(o)
INNE PODSUMOWANIA
Bardzo ciekawe zestawienie, zwłaszcza że wielu rzeczy nie słyszałem (albo słyszałem, nie podobało mi się i zapomniałem). Jest też Hańba!, ale: nikt nie jest perfekcyjny, jak śpiewała Homomilitia.
(o)(o)
Seks go nie łechce, nic mu się nie chce.
(o)(o)
Morenoise
Jarek Mak i jego 50 ulubionych płyt w losowej kolejności. Brawo za Water Damage. Jest też Sleaford Mods, co być może sprawi, że sprawdzę, jak bardzo nudne jest ich ostatnie dzieło.
(o)(o)
Przeżycia – tego nam życzę.
7.01.2024
PAN•AMERICAN – IN DAYLIGHT DUB [FOAM ON A WAVE]
Zapomniałem o tej płycie. Cztery utwory Marka Nelsona (Labradford) z przełomu wieków, zremasterowane przez Franka Merritta.