wuhling – extra 6 [1996] / jens kohlen

touch and go

discogs

„Była świetna, prawda?” – zapytał Steve Albini po występie Allroh, która zagrała przed Shellakiem (Wrocław, 4 maja 2008 r.). „No, nie za bardzo” – pomyślałem, bowiem za Chiny Ludowe nie mogę się przekonać do głosu Anne Rolfs, która wtedy występowała solo właśnie jako Allroh.

Wuhling gra coś, co lubię, nawet bardzo. Amerykański, „alternatywny rock”, w którym można usłyszeć Sonic Youth czy The Breeders. Jedenaście bardzo dobrych numerów (zdecydowanie najlepszy to „Enno”), nagranych w sześć dni w Electrical Audio pod okiem Albiniego. Powtórzę: bardzo dobrych, tylko ten wokal co prawda nie w każdym numerze, ale jednak przeszkadza.

Obecnie Rolfs gra w duecie AUF.

Po „Extra 6”, wydanym przez Touch and Go, ukazał się jeszcze płyta „Spacebeige” (City Slang).

***

Jens Kohlen

seam – the problem with me [1993] / peter frank

linki w komentarzach / links in comments

touch and go

Przenieście mnie do pierwszej połowy lat 90., włączę sobie „Clerks” albo opierdolę kogoś w Sensible Soccer. Muzyka Seam jest przesiąknięta tamtym klimatem.

Seam to zespół, którego skład często się zmieniał. Na drugiej (pierwszej wydanej w Touch and Go) płycie grali: Bob Reising, Craig White, Lexi Mitchell oraz chyba najbardziej znana mi postać – Sooyoung Park (Bitch Magnet). Na trzecim albumie mieliśmy już tylko Parka i nowych muzyków. A na pierwszej Parka i Mitchella. Sooyoung to chyba jedyny gość, który grał na każdej płycie Seam. Pasjonująca rozkmina.

„The Problem With Me” to kapitalny materiał. Dziś nie do powtórzenia.

(o)(o)(o)

Peter Frank

uzeda – 4 [1995] / mazurskie zioła

linki w komentarzach / links in comments

touch and go

myspace

discogs

Z włoskimi zespołami mam jak z włoskimi filmami i włoską piłką nożną – rzadko kiedy coś mi się podoba. Ale Uzeda zajebista; starzy umieją grać, młodzi nie; Albini sam pojechał i za darmo nagrał; itd.

Kolega był niedawno na koncercie. Ponoć dają radę.

***

Mazurskie Zioła. Zajebisty, czarno-biały klimat.

scratch acid – scratch acid [1984] / dave naz

linki w komentarzach / links in comments

touch and go

Reaktywował się ponownie jeden z najwspanialszych zespołów w historii rocka, The Jesus Lizard. Przeczytałem opinię, że minusem powrotu tych świrów jest mniejsza uwaga, jaką słuchacze poświęcą nowym kapelom. Co ciekawe, swymi wątpliwościami podzielił się gość, który oprócz fajnych rzeczy wydaje takie kasztany, że zamiast nich wolałbym przez cały dzień słuchać jedenastej „piosenki” z rozszerzonego wydania „Liar”.

Ale wracajmy do bohaterów tego postu, czyli pre-noiserockowego Scratch Acid, po śmierci którego The Jesus Lizard powstał. W międzyczasie był jeszcze Rapeman. Nieźle.

Miałem Scratch Acid wrzucić dawno temu, ale jakoś nie wyszło. Miał to być zresztą materiał koncertowy, ale wcięło mi go, niech więc będzie self-titled debut, jedna z ulubionych płyt Kurta Cobaina. Zamykający wyżej wzmiankowaną pozycję fonograficzną utwór „Lay Screaming” został – wedłgu Davida Yowa – „inspired by Marquis de Sade, reading his shit”.

Wszystkie studyjne nagrania Scratch Acid ukazały się na kompilacji Touch and Go „The Greatest Gift”. W sumie mógłbym wrzucić ją, ale wolę jednak słuchać każdej płyty z osobna, a wszystkich wrzucać mi się nie chce.

Scratch Acid reaktywował się dwukrotnie (2006, 2011), podobnie jak The Jesus Lizard odciągając młodzież od poznawania nowych płyt!

***

Dave Naz

no trend – too many humans [1983] / cvatik

linki w komentarzach / links in comments

l’invitation au suicide

thevinyldistrict.com

touch and go

Czasem uprzejmie piszę, że warto słuchać nowych zespołów, ale gdy włączę taki No Trend, stwierdzam, że może niekoniecznie.

Cztery duże płyty, w tym jedna pośmiertna. Touch and Go nie chciała jej wydać, gdyż była nazbyt popierdolona.

Jeden z wielu członków No Trend, gitarzysta Frank Price (brał udział w nagraniu „Too Many Humans”), popełnił samobójstwo w 1989 roku.

Boże, co to jest za płyta.

***

Cvatik. Ech, zamienić się z gościem robotą.

the fix – jan’s rooms [1981], vengeance [1981] / ren hang

linki w komentarzach / links in comments

touch and go records

Wrzuciłem niedawno świetny, ale chyba zapomniany Blight, który tworzyli obok wokalisty The Meatmen, Tesco Vee, dwaj goście właśnie z The Fix. Zespół nie wydał za wiele, ale na pewno ich EP-ka (zwłaszcza ona) i singiel warte są poznania. Daj Panie Boże zdrowie, żeby dziś tak grały hardcore'owe i punkowe zespoły.

Ren Hang – świetny chiński fotograf, który niestety odszedł w wieku 29 lat. Cierpiał na depresję. „Zazwyczaj fotografuję znajomych, gdyż obcy ludzie wywołują u mnie stres”.

renhang.org

instagram

daddy longhead – cheatos [1991] / mélanie laurent

10fuckingstars-wordpress-com

linki w komentarzach / links in comments

touch and go

discogs

1

Z wszystkich wytwórni najbardziej lubię Touch and Go. Nie dość, że wydawała najlepsze zespoły (Shellac, The Jesus Lizard), to na dodatek jej katalog jest niewiarygodnie różnorodny. Dziś T&G to właściwie tylko nowe Shellaki (raz na sto lat) i reedycje. Szkoda.

Debiut Daddy Longhead może skojarzyć się z Butthole Surfers, co w sumie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że założycielem zespołu był Jeffrey Pinkus. Na bębnach mamy Reya Washama z Big Boys, Rapemana i Scratch Acid. Trzecim członkiem zespołu był Jimbo Young. Nie znam go, szczerze mówiąc, z innych zespołów, ale obawiam się, że chodzi o muzyka, który zmarł w 2015 roku na czerniaka tęczówki. Miał 45 lat. Ja pierdolę, co za pojebany świat.

„Cheatos” to najlepsza płyta Daddy Longhead z tych, które znam, a nie słyszałem jedynie EP-ki. Nie zabija, ale jest bardzo dobra. Debiut Daddy Longhead (Daddy’ego Longheada?) jest pojebany, dwa kolejne albumy są – jak dla mnie – nazbyt rockowe czy jak to nazwać.

***

Mélanie Laurent

1

2

3

4

5

6

uzeda – different section wires [1998] / paula bułczyńska by emanuele ferrari

10fuckingstars.wordpress.com

linki w komentarzach / links in comments

facebook

touch and go

10fuckingstars.wordpress.com

Przez Euro człowiek tyje, zaniedbał blog i na dodatek musi znosić januszów, którzy chcą pogadać, choć nie odróżniają spalonego od rzutu rożnego.

***

Ktoś określił drugą płytę Uzedy tak: „Like an Italian Breeders hanging out with full-tanked Come and Thalia Zedek!”. Cokolwiek to znaczy. Coś w tym jest, tyle że grupa z Katanii jest jakby trochę smutniejsza niż zespół Kim Deal.

Później muzyka Uzedy skręciła w stronę math rocka, co słychać na „Different Section Wires”. Zaprzyjaźnili się ze Steve’em Albinim, który nagrał trzy płyty i jedną EP-kę zespołu.

Nie nagrali niczego od 10 lat, wciąż jednak koncertują.

Fenomenalna – jak powiedziałby Tomasz Hajto – płyta.

***

Emanuele Ferrari – najchętniej dodawałbym jego foty do każdego postu. Ty razem jedna modelka – Paula Bułczyńska.

1

2

3

4

5

6

va – touch and go w antenie krzyku #6/2000-1/2001 / kate moss by mario sorrenti

10fuckingstars.wordpress.com

linki w komentarzach / links in comments

tracklista

antena krzyku

touch and go / quarterstick records

Padł mi komp, więc muzyki słuchałem tylko z winyli i CD. No i przeglądając półkę z płytami, trafiłem na tę składankę, dawno temu dołączoną do „Anteny Krzyku”. Od Don Caballero do Skull Kontrol.

Ponoć Steve Albini miał powiedzieć, że każdemu, kto wskaże lepszą wytwórnię niż T&G, zrobi laskę. Uwielbiałem wchodzić na touchandgorecords.com za starych czasów, gdy zaczynałem korzystać z netu. Różnorodność tych kapel działała na wyobraźnię. Zresztą do dziś tak jest.

***

Nie jestem pewien, czy piękna, ale do bólu fotogeniczna Kate Moss. Wszystkie – chyba – zdjęcia autorstwa Maria Sorrentiego.

1

2

3

4

5

6