great falls / thou – wingwalker / prayer to god [2015] / lukáš dvořák

10fuckingstars.wordpress.com

linki w komentarzach / links in comments

great falls

thou

bandcamp

hell comes home

Byłem troszkę napalony na ten singiel. Efekt nie jest piorunujący, ale niezły. Nie spodziewałem się, że te dwa covery będą lepsze niż oryginały Shellaca, ale jest dobrze, choć „Wingwalker” Great Falls jest trochę bezpłciowy, a dramaturgia „Prayer to God” została zastąpiona przez Thou darciem mordy.

Mimo tego warto posłuchać.

***

Lukáš Dvořák. Takie sobie te zdjęcia (choć niespecjalnie cierpię patrząc na urodę modelek), ale nie trafiłem ostatnio na nic ciekawego.

1

2

3

4

5

6

va – touch and go w antenie krzyku #6/2000-1/2001 / kate moss by mario sorrenti

10fuckingstars.wordpress.com

linki w komentarzach / links in comments

tracklista

antena krzyku

touch and go / quarterstick records

Padł mi komp, więc muzyki słuchałem tylko z winyli i CD. No i przeglądając półkę z płytami, trafiłem na tę składankę, dawno temu dołączoną do „Anteny Krzyku”. Od Don Caballero do Skull Kontrol.

Ponoć Steve Albini miał powiedzieć, że każdemu, kto wskaże lepszą wytwórnię niż T&G, zrobi laskę. Uwielbiałem wchodzić na touchandgorecords.com za starych czasów, gdy zaczynałem korzystać z netu. Różnorodność tych kapel działała na wyobraźnię. Zresztą do dziś tak jest.

***

Nie jestem pewien, czy piękna, ale do bólu fotogeniczna Kate Moss. Wszystkie – chyba – zdjęcia autorstwa Maria Sorrentiego.

1

2

3

4

5

6

fuck the king!

103520-sheen-gallery-0006-img-0040-2-full-480w

(o)(o)
(o)(o)
(o)(o)

Znów na koniec roku przygotowałem składankę: po jednym (w przypadku Watery Love – dwa) kawałku z 15 ulubionych płyt (najlepsze na końcu). Znów było czego słuchać. Możecie sobie sprawdzić. Noise rock, punk, indie pop, funk, retarded rock – dla każdego coś miłego.

Kilka płyt rozczarowało, najbardziej „Two” Owls. Nie kupuję (dosłownie i w przenośni) też wzbogaconych reedycji moich ulubionych albumów: self-titled American Football i „Spiderland” Slint. Wiem, że gdy oba zespoły grały w latach 90., to zostały olane, a teraz sprzedają komplety biletów na swoje koncerty i że im się to należy, ale nie zmieni to mojego zdania: te „deluxe editions” są przekombinowane, by nie rzec: chujowe. Modę na to rozpoczął chyba Sonic Youth.

Najbardziej szkoda mi jednak kapitalnego bloga „The Elementary Revolt”. Jego raczej nikt nie zastąpi. Oprócz różnych crustów i screamów, można tam było znaleźć od groma noise rocka, a także taką perełkę, jak chociażby francuska Dalida. Ogólnie rzecz biorąc, blogi zdychają, coraz mniej do czytania i ściągania, ale warto niektóre odwiedzać. Na przykład ten.

Piosenka roku: The Growlers, „Good Advice” (najfajniejszy moment: jak koleś gra na wężu).

Życzę wszystkim udanego 2015 roku; zwłaszcza tym, którym chce się tu coś od czasu

Trzymajcie się.

va – side 1-4 [1995], sides 5-6 [1997], sides 7-10 [1998], sides 11-14 [2008] / magdalena wosińska

Sides 1-4

Sides 5 - 6

Sides 7-10

Sides 11-14

linki w komentarzach / links in comments

skin graft records

gasoline boost

Cztery płytki wydane przez Skin Graft i Gasoline Boost z zespołami coverującymi kawałki AC/DC (w niektórych przypadkach to raczej wariacje na temat twórczości Australijczyków). Najfajniejsza jest pierwsza płyta (nie licząc Brise-Glace), z innych najbardziej podoba mi się chyba wersja Killdozer. Zresztą zazwyczaj lepiej wypadają kawałki przypominające oryginały niż eksperymenty. Do każdej płyty dodawany był komiks. Fantastyczny pomysł, choć „Sides 11-14” nie trzyma poziomu poprzednich.

Spakowałem wszystko razem, bo nie chciało mi się bawić z wrzucaniem czterech EP-ek osobno.

***
Magdalena Wosińska. Była co prawda na Męskim Graniu, ale można jej to wybaczyć. ;)

1

2

3

4

5

6

shellac – live at the new parish, oakland [22.10.2011] / natalie portman by frederic auerbach

1

oh my brothers / oh my other comrades

shellac

Link do tego koncertu zostawił mi chyba Adam w jednym z komentarzy. A może nie. W każdym razie dzięki. Oprócz klasyków mamy tu pięć kawałków, które nie ukazały się jeszcze na płycie („Gary, Indiana”, „Compliant”, „He Came In You”, „Riding Bikes”, oraz najbardziej znany z nich – „Dude, Incredible”). Jakiś rok czy dwa temu pojawiła się plotka, że chłopaki wydadzą EP-kę. Niestety, wciąż dowiadujemy się, że „Shellac will have a new LP anytime between now and the future”.

Jak to w ogóle możliwe, żeby nagrać taki numer jak „Watch Song”?

***

Natalie Portman w obiektywie Frederica Auerbacha

Dude, incredible.

 

„Still a better love story than Twilight”

Było kiedyś takie pismo „Tylko Rock”. Chujowe. Jak pisał Filip Łobodziński, należało je czytać „z perspektywy fotela bujanego”. Ale lubiłem rubrykę, w  której muzycy wymieniali swoje ulubione płyty. Pojawiali się tam kolesie pokroju Marka Piekarczyka (to wokalista TSA – z wąsem i trzema wytłustkami na łbie udającymi włosy) czy jakiegoś gościa z De Mono. Pojawiali się też kumaci goście.

No i Krzysiek Grabowski z Dezertera, opowiadając o swoich ulubionych (czy też najważniejszych dla niego) płytach, zaznaczył, że nie mówi o tych, przy których się zaprawił czy pierwszy raz całował z dziewczyną. Że do płyty musi podejść jak do obrazu – obejrzeć z każdej strony itd.

Gdybym był znaną osobą (na szczęście nie jestem) – nie wiem: młodym, obiecującym, gejowskim aktorem, radykalną pisarką po trzech aborcjach, faceto-babą od Palikota – i zapytano by mnie dla jakiejś gazety dla „młodych, wykształconych z wielkich miast”, którzy podczas czytania ruszają wargami, o utwór muzyczny, który wywarł na mnie największe wrażenie – wymieniłbym „Prayer to God” Shellaca. Nie „Decades” Joy Division, „Heroin” The Velvet Underground czy „Frankie Teardrop” Suicide.

Pamiętam jak dziś, kiedy ten minimalistyczny numer, ożeniony z zupełnie niesamowitym tekstem Albiniego (który – oczywiście – twierdzi, że teksty nie mają żadnego znaczenia; pewnie dlatego „1000 Hurts” to niemal „concept album”), usłyszałem po raz pierwszy.  Nic mnie tak wcześniej ani później nie rozjebało, jeżeli chodzi o tzw. rocka.

***

***

***

***

***

***

***

***

***

plakaty z koncertów shellaca

Zajebiste i nieszablonowe. Dzięki, po raz drugi, dla Piotrka.

dl

%d blogerów lubi to: