Tęsknię za czasami, gdy mogłem pierdolnąć się w fotelu i wysłuchać dziesięciu nowych płyt. Niedawno wyszedł nowy album Hammerhead, a ja wiem o nim tyle, że… wyszedł i nazywa się bodaj „New Directionz”.
O Betanjehu miałem pisać już jakiś czas temu. „Free noise rock” – tak nazwałem sobie to, co grają. Skład jest płynny – na „Czarnej Czekoladzie” gra aż sześć osób. Nie ma basu, jest za to tajemniczy kornet. Ja, prostaczek wychowany na pankowych kasetach, sprawdzam, co to: „Instrument dęty blaszany z grupy aerofonów ustnikowych, podobny do trąbki”. Spoko.
Fajnie chłopaki grają, chciałbym zobaczyć ich na żywo. Nie jest to prostamuzyka, ale też nie popadają w artystowskie pierdzenie. Jak wydadzą LP, może napiszę coś więcej. A teraz pora na Hammerhead.
Jeden komentarz na temat “betanjehu – green jelly / athens sampler / czarna czekolada [2015]”