linki w komentarzach / links in comments
Nim White Zombie stał się gwiazdą… (No właśnie, czego? Industrialnego metalu? Nie pamiętam już)… był zespołem, można powiedzieć, noiserockowym. Nie znam ich EP-ek, które wyszły przed „Soul-Crusher”, ale ten LP można określić jako noise rock. Fajne to, choć chwilami można odnieść wrażenie, że to trochę muzyka dla debili.
Obecnie Rob, który poszedł w kino, chyba dalej wydaje jakieś płyty.
Odchodząc od adremu: jakiś gość ze screenagers.pl użył przymiotnika „najntisowy”. No right to live.
A to żona Roba Zombiego: