3 x pointless geometry: bartek kujawski – psychomachia / qba janicki & obsequies – autolysis / aleksandra słyż – human glory

Planowałem wrzucenie postu z trzema nowymi wydawnictwami (miało to być info o tym, że te kasety wychodzą, nie recenzje) Pointless Geometry przed datą ich premiery, tj. 22 czerwca, lecz po raz kolejny zostałem pokonany przez potężną siłę od urodzenia kierującą moim życiem – czyli lenistwo.

Jeśli ktoś od czasu do czasu wpada na mój blog lub fejsa, wie, że awangardowa elektronika niekoniecznie jest czymś, co wrzucam na co dzień. Nie jest jednak też tak, że nie sięgam po coś innego niż Shellac i The Jesus Lizard. Jeżeli chodzi o muzykę „inną”, Pointless Geometry jest – obok Pawlacza Perskiego i jego sublabela Patalax oraz Szarej Renety – wydawnictwem, które znam najlepiej.

No to popatrzmy, co nam „independent label that specialises in tape releases of experimental electronic, electroacoustic and dance-esque music as well as audiovisual projects on VHS tapes” (wrzucam angielski opis, gdyż nie mam – choć intuicyjnie je rozumiem – pojęcia, jak w miarę zgrabnie przetłumaczyć na nasze słowo „dance-esque”) przygotował.

Po kliknięciu w imię i nazwisko/nazwę artysty przenosimy się na jego stronę, po kliknięciu w tytuł płyty – do Bandcampa.

Aha, wszystkie kasety (zwłaszcza „Autolysis”) mają piękne okładki.

Kupujcie, bo zaraz pewnie zabraknie.

Pointless Geometry prowadzą Justyna Banaszczyk (FOQL) i Darek Pietraszewski (VJ Copy Corpo).

(o)(o)

bartek kujawskipsychomachia

Bartek Kujawski (nagrywa również jako znany tu i ówdzie 8rolek) „łączy akustyczne i elektroniczne brzmienia w postmodernistyczną dźwiękową rzeźbę. To podróż w głąb własnej psychiki, pełna gwałtownych zwrotów akcji, wybuchów hałasu i ogłuszającej ciszy, a także momentów ogromnej wrażliwości” (cytaty z press-kitu lub Bandcampa). Bardzo podszedł mi angielski opis „Psychomachii”: „This is experimental music with club aesthetics at the core, filtered by Bartek’s bizarre mind”.

Nie ma lekko, o czym świadczą tytuły utworów: „Tripping over internal chaos”, „Emotional isolation”, „Self-made implosion”… Najtrudniejsza w odbiorze spośród trzech nowości Pointless Geometry.

(o)(o)

qba janicki & obsequiesautolysis

Qba Janicki to perkusista związany z bydgoskim Mózgiem. Człowiek, zdaje się, wybitnie zapracowany, dający radę w różnych konfiguracjach (ostatnio słuchałem Malediwów, które tworzy z Markiem Pospieszalskim) i gatunkach muzycznych. Scenę dzielił m.in. z Peterem Brötzmannem, Fredem Frithem i Jerzym Mazzollem, więc będzie miał o czym opowiadać wnukom. Obsequies pochodzi z Belgii, udało mi się znaleźć krótki, ciekawy wywiad z artystą. Panowie spotkali się podczas Air Warsaw (jest to projekt artystyczno-edukacyjny wrocławskiej fundacji Avant-Art).

„Autolysis” to „(…) wyraziste połączenie cyfrowej rzeźby dźwiękowej z przetworzoną perkusją. Budulcem tego masywnie brzmiącego albumu były improwizowane sesje, dopracowane przy pomocy zaawansowanych technologii aranżacji i produkcji. Artyści starają się stworzyć uniwersum zmiennokształtnych struktur, które rozwijają się w nieprzewidywalny sposób, nawarstwiając się i eksplodując z każdym oddechem”. Uff… O, to jest ładne: „Elektroakustyczny dźwiękowy organizm, który zjada sam siebie w celu autoregeneracji” – tak opisali obaj swą polsko-belgijską kolaborację.

Brzmi to co najmniej niepokojąco, ale… „Autolysis” przynosi najbardziej przystępne z opisywanych tu dźwięków, one są chwilami wręcz ładne. Być może jednak, jeśli takie słowa płyną z klawiatury takiego ignoranta jak ja, trudno uznać to za komplement. Tak czy siak, dzieła Qby Janickiego i Obsequies (Obesquiesa?) sprawiło mi najwięcej przyjemności spośród nowych rzeczy Pointless Geometry. Wciągający materiał, trafia do folderu z najciekawszymi płytami tego roku.

(o)(o)

aleksandra słyżhuman glory

Kończymy te krótkie notki informacją o więcej niż udanym debiucie Aleksandry Słyż – kompozytorce, inżynierce dźwięku oraz sound artist (czy jest polska, dobrze brzmiąca nazwa tej profesji?), oddając po raz kolejny głos wydawcy: „Na «Human Glory» słychać wyraźny podział na dwa modus operandi. Część BG to choreografia przełożona na język dźwięku za pomocą sensorów ruchu, a część MG składa się z majestatycznych, nasyconych syntezatorowych dronów”.

Bliżej mi do części MG. Muzyka na niej zawarta mogłaby zabrzmieć w kościele. Nie wiem, jakiej religii. Dziwnej, ale raczej przyjaznej ludziom.

%d blogerów lubi to: