linki w komentarzach / links in comments
Położyć się wygodnie, wziąć sobie dobre piwo i mieć kogoś, kto zręcznie będzie ci zmieniał single w gramofonie. Robota o wyglądzie młodej Debbie Harry:
Albo Woody’ego Allena ze „Śpiocha”:
Las Mordidas, czyli „supergrupa”, m.in. z Chrisem Thomsonem, przywoływanym tu niedawno przy okazji Fury. Za bębnami Jimmy Sommerville Jerry Busher, więc można wrzucić to zdjęcie:
No i co? No i jak to bywa w przypadku kapel Thomsona, długo to nie trwało. Demo, split, singiel i do widzenia. Szkoda.
(Post)hardcore’owcy często żenili swoje granie z funkiem. U Las Mordidas też to słychać. Kiedyś nie lubiłem takiego grania. Pamiętam, jakim rozczarowaniem był da mnie zespół Rain Like the Sound of Trains. Myślałem o tym, jakąż to zajebistą muzykę musi grać kapela o takiej nazwie. I w końcu, gdy ją dorwałem, dość mocno się zdziwiłem. No ale teraz spoko. I ten słodki wokal Thomsona. Człowiek dojrzewa czy też kapcanieje.
(o)(o)