Pilara z Lutownicy (Kill Your Television, Blue Raincoat, Let The Boy Decide, Low-Cut) napisał jakiś czas temu do mnie, że jego nowego zespołu nie ma nigdzie w sieci. A tu nagle znajomy pyta, czy słyszałem Lutownicę, Bandcamp się pojawił… Oszukali mnie, decydenci polscy. A tak serio, to dzięki za CD.
Lutownica (świetna nazwa) to pachnące Ameryką lat 90. gitarowe granie. Ameryką, ale i polską alternatywą, czerpiąca garściami z USA, czego przykładem jest drugi numer – „Three”, w którym przynajmniej ja słyszę Something Like Elvis. Choć może głównie za sprawą wokalu. Mnie Lutownica kojarzy się też chwilami z In the Name of Name. Jeśli ktoś kojarzy.
To przyjemna, ale nie wybitna płyta (czasem jest na niej nieco za dużo „normalnego” rocka – jak w „Nine”). Trochę żal mi numerów, dających – na przykład dobrym basem – obietnicę czegoś wyjątkowego, które następnie zdają się być słabsze, niż mogłyby być. Brzmi to może nieco zagadkowo, ale może ktoś ma to samo wrażenie, słuchając debiutu Lutownicy. Są jednak na „Tribute to 4 and 10” fragmenty bardzo dobre, więc chętnie sprawdzę, co panowie wysmażą następnym razem.
No i trzeba powiedzieć, że materiał świetnie brzmi. Chyba naprawdę polski zespół musi się dziś postarać, żeby źle zabrzmieć na płycie.