ciśnienie – radio edit [2021]

bandcamp

facebook

Wymyśliłem recenzję podczas spaceru z psem, ale potem nie chciało mi się jej zapisać. Napisałem nową i przez głupotę ją usunąłem. Jak mi zniknie ta, wkleję fotkę Charliego ze spaceru i wystawię samą ocenę.

***

Po czym poznać więcej niż dobry zespół? Między innymi po tym, że potrafi trzymać słuchacza w napięciu, grając utwory trwające kilkanaście czy nawet 20 minut.

Świetny przykład to otwierający całość „Czarodziej”.  Panowie najpierw powoli rozwijają ten kawałek, by w końcu wygenerować nieliche emocje. Co ciekawe, zaczynają, jakby byli początkującymi muzykami, patrzącymi na swoje ręce, żeby się nie pomylić. Nie wiem, czy był to świadomy zabieg, ale świetnie to wyszło, zwłaszcza że część z nich (albo całość – nigdy nie pamiętam) to wykształceni muzycy.

Równie dobry jest inny kawałek, którego z uwagi na czas trwania też raczej nie puszczą w radiu – „Calm the fuck down”. Chwilami – jakby japońskie Mono grało – niebezpiecznie ładny, ale świetny.

***

Ciśnienie tworzy post-rock, a będąc bardziej dokładnym – „violin and french horn ridden, jazz influenced, experimental, apocalyptic post rock”, jak sam kwartet określa swoje dzieło.

Można by tu jeszcze dodać to i owo, jeżeli chodzi o opis muzyki zawartej na „Radio Edit” (świetny tytuł). Mnie ucieszył ewidentny wpływ krautrocka w „Zeroku”, numerze chwilami również niemal funkowym.

***

Muzyka Ciśnienia – nagrana na żywo, bez publiczności – został wygenerowana za pomocą basu, klawiszy, bębnów i instrumentów raczej niekojarzących się z rockiem – skrzypiec oraz rogu (imponująca robota Michała Zdrzałka). Gitara elektryczna pojawia się jedynie we wspomnianym „Calm the Fuck Down”, choć ja słyszę ją w również we wspomnianym „Zeroku” oraz zamykającym płytę bonusie „Reisefieber”. Zostałem jednak poinformowany przez osobą dość kompetentną, bo basistę zespołu – Michała Paducha, że to jednak „stara, dobra, czechosłowacka Jolana Diamant Bas”.

***

Ciśnienie potrafi zagrać i lirycznie, i przypierdolić (zwłaszcza na żywo z udziałem publiczności – wiem, bo widziałem kilka razy). A „Radio Edit” to na razie najlepsza polska płyta w tym roku, choć przecież „Pleń” Plenia, „ZZZU” ZZZU i „SERP” Motyli i Maszyn też są rewelacyjne. Tylko za granicą – nie licząc wznowień – się opierdalają. ;)

***

„Radio Edit” dostępne jest w tej chwili jedynie na Bandcampie w formacie cyfrowym. Gdy zespół znów będzie mógł grać koncerty, pojawi się CD.

(o)(o)(o)(o) (o)(o) (o)(o) (o)(o)

ciśnienie/lód 9/orkiestra dęta kwk wujek – brass album [2020]

bandcamp

ciśnienie – facebook

lód 9 – facebook

kultura dęta

Post-rockowe i awangardowe zespoły Ciśnienie oraz Lód 9 (czyli ½ Ciśnienia w osobach Maćka Klicha i Michała Zdrzałka) w towarzystwie Orkiestry Dętej Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” – oto jedna z najciekawszych współpracy w historii polskiego undergroundu.

Na „Brass Album” znalazł się koncert zarejestrowany 26 maja 2019 r. podczas katowickiego festiwalu Move Your Brass. Żałowałem, że nie mogłem wtedy pójść na plac Sejmu Śląskiego, żeby zobaczyć, co też nawywijała ta niecodzienna ekipa.

(o)(o)

O Ciśnieniu i Lodzie pisałem nieraz – i tu, i na Facebooku. W końcu to kapitalne składy, wyjątki na niezbyt ciekawej scenie katowickiej. Nie ma sensu ponownie rozwodzić się na temat tego, co oba zespoły grają – jakieś tam ich sylwetki zarysowałem, pisząc o albumie „Grawitacja”.

A orkiestry dęte kojarzyły mi się do tej pory jedynie ze śp. dziadkiem, górnikiem KWK Mysłowice, który grał na trąbie. No więc moje wyobrażenie było takie, że chłopaki z Ciśnienia i Lodu 9 po prostu złagodzą to, co grają na co dzień, by dostosować się do dęciaków. Ot, ciekawostka, i tyle.

(o)(o)

Tymczasem to Orkiestra Dęta KWK „Wujek” raczej dostosowała się do antyrocka katowickich młodych muzyków. I jest to zajebista sprawa. Brassowo ubogacona muzyka Lodu i Ciśnienia (to w liczbie autorskich kawałków wygrywa 3:1) brzmi kapitalnie.

Mamy na „Brass Album” czwórkę gości grających na co dzień niełatwą muzykę (wspomniani Klich i Zdrzałek oraz Kacper Kowalczuk i Michał Paduch), a także bodaj 23 osoby z orkiestry dętej. Jeśli ktoś jednak spodziewa się przepychu i zadęcia (w końcu to awangarda rockowa plus orkiestra), będzie zawiedziony. Całość, jak na taki potężny skład, brzmi surowo, ale też przystępnie. Niemal nie mam się do czego przyczepić, jedynie wokal w otwieraczu „W głowie” trochę mnie drażni (narzekałem też na niego w recenzji „Grawitacji”).

„Brass Album” – rewelacyjna, niezwykle oryginalna rzecz.

I jeszcze plus ode mnie za „Same trupy” – to dla mnie kwintesencja Ciśnienia, gdzie post-rock pięknie łączy się z noise’em i – niech będzie – rockiem progresywnym.

(o)(o)

Mam nadzieję, że kolejnej płyty chłopaki już do recenzji nie podeślą. Oznaczało by to po prostu, że osiągnęli pozycję adekwatną do swych talentów.

(o)(o)(o)(o)(o)(o)(o)(o)(o)(o)

%d blogerów lubi to: