Ten materiał dostałem od Marcela Gawineckiego wiosną. Jak widać, warto wysyłać mi płyty do recenzji. Być może podświadomie unikałem pisania o „Przesileniu”, gdyż trwa ono chyba ze dwa tygodnie.
Z tego, co widzę, o Ugorach raczej cicho. Moje promowanie zespołu niczego nie zmieni, musiałby pochwalić ich jakiś Chaciński. Może kiedyś.
Z mojej strony napiszę, że „Przesilenie”, choć – jak wspomniałem – trwa dwa dni, zdecydowanie jest warte poznania. Początkowo wydawało mi się, że panowie trochę przegięli, ale gdy nie znudziły mnie nawet ponaddwudziestominutowe „Czarnoziemy” (a może i wydały najlepszym fragmentem płyty), stwierdziłem, że to dobrze, że nie okroili materiału. Nawet to cerkiewne disco mi wchodzi. :)
Polecał Marcin Kydryński. Pisanie o tzw. experimentalach to tortura.
Po „Przesileniu” zdążyła się pojawić EP-ka „Coś ty zrobił ze swoim życiem”. Nowy materiał w drodze.
Fajne rzeczy robi również Tomasz Rolniak, który odpowiada za projekt graficzny „Przesilenia”.