thculture – individual [canal666; 2018]

thculture

canal666

Nowy materiał THCulture – mniej „etno”, niż ostatnio, więcej punka. Dobrze to czy źle? Tego nie wiem. Wiem, że na scenie HC/punk kapela Yogiego (wcześniej Smar SW) pozostaje zjawiskiem osobnym.

Na „Individual” wciąż pojawia się wiele brzmień i instrumentów zazwyczaj nieobecnych w tego typu graniu, więc – jak sądzę – nazywanie tego, co robi THCulture „etno-core’em” wciąż ma jakiś tam sens (o ile ma sens szufladkowanie muzyki). Panowie wpuszczają do HC-punkowej estetyki dużo powietrza, co słychać chociażby w otwarciu płyty (początek i inne fragmenty „Kultury”), oryginalnie zaczyna się też „Wolność”, w innych numerach jest podobnie… Można by w sumie wymienić po kolei każdy utwór w tym kontekście. Może tych „niepunkowych” momentów na nowej płycie jest mniej niż dotychczas, ale wcale nie mało. Całość brzmi bardzo dobrze: gitary chodzą jak trzeba, bas i bębny też, wokal został chyba najlepiej nagrany, jeśli chodzi o wszystkie płyty THCulture.

No właśnie, „Wolność”. Pisząc o poprzedniej płycie, zarzuciłem pół żartem THCulture brak hitu. Tu tę rolę spełnia na pewno wspomniana „Wolność”, którą kilka razy sobie zapętliłem.

Jeżeli chodzi o teksty, konsekwentnie THCulture śpiewa o wolności jednostki zderzającej się z państwową kontrolą i przemocą. Nic się w tej materii nie zmienia i pewnie nie zmieni, zwłaszcza że rozwój nauki prowadzić zdaje się również do totalnej kontroli („jest pomysł, że populacje / mogą być uwarunkowane / że ludzie to psy Pawłowa / biomaszyny zaprogramowane / sprzedają to jako / postęp społeczny / to absurdalne / i niebezpieczne”), o czym bardzo ciekawie w swych książkach pisze chociażby Yuval Noah Harari. Czy warto więc o tym śpiewać? Jeżeli nie wprowadza się w tematykę tekstów doraźnej, polskiej polityki, a porusza problemy, o których mowa, w sposób uniwersalny – według mnie tak.

I może teksty THCulture straciły trochę na oryginalności. Mają przecież swą specyfikę, z którą na „Individual” mamy do czynienia rzadziej niż do tej pory. Są – jakby to nie zabrzmiało – prostsze.

„Individual” to płyta, do której będę wracał, choć od HC/punka z wiekiem oddalam się chyba coraz bardziej. Dobrze to świadczy o THCulture. Zresztą, jak mógłbym nie lubić zespołu, który sampluje fragment „Jedynego i jego własności” Maksa Stirnera. A że Johann Kaspar Schmidt wolność uważał za puste pojęcie („Po cóż uganiać się za wolnością, mrzonką waszą?”), to już temat na inną opowieść.

I polecam kapelę Yogiego jako live video act. Muzyka w połączeniu z wizualizacjami kopie doskonale.

thculture – old sub culture [canal666, 2015]

10fuckingstars.wordpress.com

thculture.com

(materiał można pobrać gratis w formacie mp3 bądź – co osobiście polecam – zamówić CD)

thc

THCulture powstał na zgliszczach Smaru SW, który zakończył swą działalność fenomenalną płytą „Samobójstwo” – to jeden z najlepszych i najbardziej dołujących albumów w historii naszego undergroundu.

Lubię obecny zespół Yogiego nie tylko za muzykę, ale i za to, że funkcjonuje na obrzeżach tak zwanej sceny, a może i poza nią. THCulture gra coś, co można by nazwać etno-core’em, z uwagi na oryginalne instrumenty używane przez zespół (na „Old Sub Culture” zastąpione, jeśli dobrze łapię, przez virtual instruments).

Twardy rdzeń THCulture odpowiedzialnego za nową płytę stanowią Yogi oraz Żurek (kiedyś Jesus Chrysler Suicide i Agressiva 69). Na albumie pojawia się też m.in. znany ze Smaru SW Sezon, i dobrze to robi wokalom. Dodajmy, że ładnie wydana płyta daje po uszach świetną produkcją.

To już czwarty materiał THCulture. Yogi konsekwentnie realizuje swoją wizję ciężkiego grania: punka pozbawionego schematów. Każda z czterech płyt rzeszowskiej kapeli różni się jednak od siebie, więc choć jest to wizja spójna, to nie monotonna. Swoją drogą, jak ten czas zapierdala: od debiutu, „Trance Human Culture”, minęło 17 lat.

W tej bardzo dobrej płycie męczy mnie odrobinę jej przegadanie: chwilami trochę brakuje powietrza. Nie ma też „hitów””: moich prywatnych undergroundowych przebojów na miarę „Czeczenii” bądź „Ghetto Palestine”.

Ktoś może również zarzucić THCulture, że zespół cytuje sam siebie, czy wręcz, że siebie coveruje („Liturgia”). Mnie to jednak nie przeszkadza. Zwłaszcza gdy Sezon śpiewa (albo raczej mamrocze) teksty z pierwszej płyty THCulture. Wtedy między ostatnim albumem Smaru SW a THCulture przejście wydaje się jakieś takie bardziej płynne, choć przecież „Samobójstwo” ma już niemal 20 lat.

Antysystemowe teksty Yogiego zawsze wyróżniały się na tle punkowych liryków (chodzi oczywiście o późny Smar SW i THCulture). Lubię je, bo pojawiają się w nich sformułowania świadczące o tym, że autor czytał w życiu coś więcej niż ziny. Jedyne, co mnie lekko wkurwia, to pojawiający się czasem protekcjonalny, mentorski ton: my tu rozszerzamy świadomość, nie mamy czasu, żeby się spieszyć, a ty, kurwa, się gapisz w telewizor. Ale mnie też interesuje zniesienie kary za wolność, więc ogólnie rąsia i pełne poparcie.

Małe uwagi do „Old Sub Culture” odchodzą w niebyt, gdy wybrzmiewa ostatni – świetny, dołujący – numer, „Człowiek”.

tam gdzie beton pękł
zalepili go plastikiem
w krater nicości wsadzili sztandar
z napisem bądź nikim

żyjemy w samotności
w ohydnej zagładzie
tak jak powstał człowiek
tak się kładzie

Marcin Wandzel

smar sw – samobójstwo [1996]

 

TRACKLISTA:
1. Strach (211 kbps)
2. Na rzeź (204 kbps)
3. Kultura wieku atomowego (203 kbps)
4. Świadoma droga (222 kbps)
5. Antidotum (220 kbps)
6. Miasto (243 kbps)
7. Skowyt (240 kbps)
8. Samobójstwo (216 kbps)
9. Obcy (196 kbps)

 

Pamiętam kasetę wydaną przez QQRYQ, o tym, że ten materiał wyszedł na CD (Canal 666) dowiedziałem się w sumie niedawno. Jeśli ktoś wie, gdzie można kupić płytę, niech da znać – usunę upload i poinformuję o możliwości kupna Samobójstwa.

Smar SW zaczynał od prostackiego punka, a skończył na muzyce, która bardziej może się kojarzyć z Neurosis niż z jakąś jabolową chujnią. Najlepszy na płycie jest Skowyt – fenomenalny kawałek napisany do wiersza Ginsberga. Zresztą płyta nie ma słabych stron, a Świadoma droga, Antidotum czy Na rzeź miażdżą jaja. Jeżeli chodzi o autorskie liryki, to mamy tu refleksje na znane tematy (państwo, religia, cywilizacja), ale podane w ciekawej formie. Widać, że ich autor na widok książki nie chowa się w szafie.

Wrzucam Samobójstwo znalezione kiedyś w necie – w bardzo dobrej jakości.

Płytę nagrali: Yogurth – gitara i wokal; Kaktus – bas, Słoniu – bębny, Sezon – wokal oraz gościnnie: Cleo – wiolonczela i Bocian – konga.

Kasetę można kupić tutaj. Jeżeli chodzi o cd, to nie mam pojęcia, czy jest gdzieś dostępny.

Obecnie chłopaki działają (chyba wciąż działają) jako THCulture.

Bonus nr 5: Nobuyoshi Araki

%d blogerów lubi to: