>
Zostało mi w zanadrzu parę postów, szkoda by było ich nie wrzucić.
disc 1 / disc 2 / disc 3 / disc 4 / disc 5 / disc 6
buy
Wrzuciłem jedynie takie zdjęcia, na których widać Elenę Polou, partnerkę najbrzydszego wokalisty rockowego na świecie (odkąd Shane McGowan wstawił sobie zęby; update: ponoć znów je stracił), Marka E. Smitha. Jak to napisał Krzysztof Varga w jednym z ostatnich felietonów: „Jedyny poważniejszy wniosek, jaki się nasuwa po tej projekcji (tekst dotyczy filmu o Serge’u Gainsbourgu – dop. mój), przeraża swoją banalnością: możesz być brzydki, ale jeśli jesteś wielkim artystą, to będziesz miał najpiękniejsze kobiety świata. Nie powiem, jest to refleksja dość budująca. Choć jej piękno burzy nieco świadomość, że oprócz tego, że wielki, to musisz być jeszcze strasznie sławny.” Według mnie refleksja jest dość smutna, a nie budująca.
Może jestem słaby w uszach, ale początek Contraflow z płyty nr 6 brzmi jak „Spacer do strefy zero” Strachów Na Lachy.