>
W gównianym 2007 roku były jednak fajne wydarzenia. Awans Polaków do Euro 2008, zwieszona morda Kaczora po wyborach i przede wszystkim multum kapitalnej muzyki. Oto krótkie podsumowanie.
Płyta roku 2007:
1. Shellac – „Excellent Italian Greyhound”
Bogowie noise rocka nagrali najlepszą płytę od czasu pamiętnego arcydzieła „At Action Park”. Do ściągnięcia sesja poświęcona Johnowi Peelowi, z „The End of Radio”, w którym słyszymy zwrotkę o Martinie Navratilowej (zabrakło jej na „Excellent Italian Greyhound”).
2. Ataxia II – „AW II”
Panowie John Frusciante (RHCP), Joe Lally (Fugazi) oraz Josh Klinghoffer (znany głównie ze współpracy z Fru) nagrali depresyjną płytę, przy której raczej nikt się nie pobawi w karnawale. Jak dla mnie, rewelacja, która przeszła raczej bez echa.
3. Komety – „Akcja v1”
Komety szczyt formy osiągnęły na „Via Ardiente”, najlepszej polskiej płycie XXI wieku. Na „Akcji” chłopaki skaczą ze stylu na styl, ale wychodzi im to świetnie. Teksty Lesława jak zwykle miażdżą jaja. Plus za genialny koncert w katowickim „Rialcie”.
4. Apteka – „Apteka”
Najbardziej oczekiwana premiera dekady. Kodym nie zawiódł. Świetna muzyka, świetne teksty i rewelacyjna produkcja Adama Toczki. Minus za chujowy koncert.
5. Thurston Moore – „Trees Outside the Academy”
Płyta większymi fragmentami akustyczna. Thurston chyba w życiu nie zagrał słabego dźwięku. Inne płyty warte polecenia: The Stooges – „Weirdness”, Pan Sonic – „Katodivaihe”, Pink Freud – „Punk Freud”, Apatia – „Uległość”, Einstürzende Neubauten – „Alles Wieder Offen”, Electrelane – „No Shouts, No Calls”… Zresztą jest tego do cholery. Do dziś nie odsłuchałem, przykładowo, ostatniego Dinosaura Jr…
Rozczarowanie 2007:
1. PJ Harvey – „White Chalk”
Polly Jean zamieniła gitarę na pianino i efekt jest opłakany. PJ jest źle. Mnie też. Pani Harvey kojarzy mi się z gnijąca panną młodą z filmu Burtona.
2. Blonde Redhead – „23”
Po kapitalnym „Misery is a Butterfly” coś takiego nagrać…
3. Arctic Monkeys – „Favourite Worst Nightmare”
Po niezłym debiucie chłopaki zaczęli grać, jakby postarzeli się o 5 dekad co najmniej. Oprócz „Braianstrom” nie ma tu czego słuchać.
4. CocoRosie – „The Adventures of Ghosthorse and Stillborn”
Nawet Ramonesom się swego czasu wyczerpała formuła grania. Siostrzyczki przynudziły aż żal.
5. Pezet – „Muzyka rozrywkowa”
Nagraną wraz z Noonem płytą „Muzyka poważna”, Pezet udowodnił, iż polski hip hop nie musi być muzyką dla debili. Przy pomocy Onara pokazał, że zazwyczaj jednak nią jest.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…