>charlottefield – make it easy on yourself [2010]

>
tracklista:
freehand / i’m harry marchant / one one oh / the long one / open your door /

sharebee / mediafire (228+ kbps)

buy

myspace

Charlottefield, czyli stali bywalcy tego bloga. Po kliknięciu w etykietę z nazwą zespołu wyświetlą się inne wpisy z tym bandem w roli głównej.

Kapela rozpadła się w 2008 roku. Płyta Make It Easy On Yourself, wydana w tym roku przez Unlabel, zawiera ostatnie numery, jakie nagrali angielscy mathrockowcy.

***

Bonus: Barbara Brylska 

Oglądałem wczoraj jednym okiem film „Anatomia miłości”, który trudno uznać za arcydzieło polskiej kinematografii. Szczerzący zęby budowlaniec (Jan Nowicki) swym urokiem sprawia, że napotkane kobiety z miejsca oddają mu to, co mają najcenniejszego. Sceny się dłużą, sprawy komplikują… W każdym razie dzieło Romana Załuskiego przyniosło jedną przyjemną konstatację: kiedyś mieliśmy naprawdę piękne aktorki.

>three second kiss – long distance [2008]

>

tracklista

sharebee /mediafire (320 kbps)

myspace

Wpis z cyklu „Oni na pewno nie zagrają na Offie”.

Zespół Three Second Kiss (Massimo Mosca – bas i wokal, Sacha Tilotta – bębny, Sergio Carlini – gitara) powstał w 1993 roku w Bolonii. Chłopaki wydali 5 płyt (Long Distance zrealizowali Steve Albini i Bob Weston), grali koncerty z m.in. June of 44, Shellakiem i Uzedą, ich płyty dystrybuował chociażby Dischord – a jakoś nie zdobyli większej popularności (chyba, że coś mi umknęło).

Włoski (słowo „włoski” podkreśla nie tylko narodowość muzyków) math rock. Jeśli ktoś lubi Belliniego, być może polubi Three Second Kiss.


***

Bonus: Giovanni Battista Sambuelli.  Nie potrafię skojarzyć gorszego fotografa erotycznego.





>yona-kit – yona-kit [1995]

>

tracklista

buy

sharebee / mediafire (192 kbps)

KK Null (gitara i wokal), Jim O’Rourke (gitara), Darin Gray (bas) i Thymem Jones (bębny) nagrani przez Steve’a Albiniego. Można powiedzieć, że personalnie Yona-Kit to Brise-Glace z KK Nullem (Zeni Geva) zamiast Dylana Posy. Zdecydowanie warto.

***
Bonus: Vlastimil Kula

>charlottefield – live at the hobgoblin [2003]

>tracklista
1. stand up johnny no legs
2. nine tails
3. a>>b
4. again
5. the clipper
6. weevils

sharebee / mediafire (320 kbps)

myspace / fat cat

hobgoblin

Zespół, o którym już pisałem. Tym razem koncert z klubu w Brighton skąd kapela pochodziła.

***
Bonus: Martin Parr

>big’n / oxes – split [2000]

>tracklista

flameupload / mediafire (320 kbps)


Split dwóch świetnych kapel wydany przez Box Factory Records.

Big’n (Chicago) w 2000 r. już nie istniało. Muszę przyznać, że to jedna z moich ulubionych noiserockowych drużyn. Już o niej pisałem i jeszcze do niej wrócę.

OXES (Baltimore) w 2000 byli kapelą z rocznym stażem; grają do dziś, ale chyba od 5 lat nie wydali płyty. Też zdecydowanie dają radę.

***
Bonus: Alexander Babic. Dobry jest, skubany.

>dazzling killmen – face of collapse [1994]

>
tracklista

sharebee / rghost (224 kbps)

buy

dk na stronie skin graft records

Słuchałem tej płyty wracając późnym wieczorem do domu – po wcześniejszej dawce kiepskiej, nudnej muzyki. Face of Collapse postawiła mnie na nogi. Genialna, nie dająca chwili wytchnienia rzecz.

Zagadka: kto nagrał tę płytę? Nagrodą za poprawną odpowiedź będzie brak Niemców, Włochów, Francuzów i Argentyny w półfinale zaczynających się dziś Mistrzostw Świata w RPA.

***
Bonus #23: Elkie Vanstiphout

>dazzling killmen – dig out the switch [1992]

>
tracklista

sharebee / rghost (192 kbps)

dazzling killmen na stronie skin graft records

To lubię. Math/noise rock z agresywnym wokalem. Kiedyś Dazzling Killmen był wpływowym zespołem, dziś jest chyba trochę zapomniany.

Dig Out the Switch (Intellectual Convulsion) to ich fantastyczny debiut. Drugim i ostatnim LP był Face of Collapse (Skin Graft, 1994). W 1996, też w Skin Graft, wyszła kompilacja Recuerda.

PS Śnił mi się OFF Festival, na którym zagrała reaktywowana Ewa Braun. Nie zagrali swoich piosenek, tylko muzykę z jakiegoś filmu. Wystąpili w skórzanych kurtkach, na festiwalu można było za 10 zł kupić kubki z nowym logo zespołu.

***
Bonus #17: Mary Ellen Mark

>Charlottefield – How Long Are You Staying [2005]

>

TRACKLISTA:

1.Nine Tails
2. A >> B
3. Again
4. Clipper
5. How Long
6. The Eleventh Day
7. Paper Dart

Fajna kapela z Brighton, która chyba nie zdobyła jakiejkolwiek popularności. Więcej info poniżej.

„Charlottefield were a band between the last days of 1999 and the spring of 2008. Initially hooking up with FatCat in 2001, the ‚field released most of their material through the label in one form or another, while also working with Jonson family, Unlabel and Noisestar. During their lifetime Charlottefield (Chris Butler – bass since 2003; James Dennet – bass until 2003; Adam Hansford – guitar; Thomas House- guitar and vocals; Ashley Marlowe – drums) played all round the UK and covered a fair bit of western Europe too, sharing stages with contemporaries such as Headquarters, I’m Being Good, Cat On Form and Paper Cut-Out as well as with some bigger names who threw the odd bone (British Seapower, The Go! Team), labelmates the Animal Collective and Giddy Motors and international luminaries such as Battles (USA), Noxagt (Norway), Circle (Finland) and Picore (Spain). In January 2008 the Charlottefield released their definitive work ‚What Are Friends For’, before embarking on a three-week tour of Europe that March and, sadly, dissolving in May, certain members of the band feeling that it was time to do something else. One final, world-weary LP, ‚Make It Easy on Yourself’ (recorded live one morning in February just before the final tour) awaits posthumous release. All members of the band remain musically active. All members of the band remain, for what it’s worth, in touch.[źródło: fat-cat.co.uk]

>GoodBye Diana – Mobilhome [2006]

>1. cadaveric
2. carmilla
3. jason newsted happy face
4. apiplan
5. fuck on first date
6. monkey donkey


DOWNLOAD (sharebee)

BUY

myspace

GoodBye Diana to zespół z Montpellier przypominający nam każdym dźwiękiem, że po odejściu Królowej Ludzkich Serc, nic już nie będzie takie samo. Francuzi niby kulturowo stoją w opozycji do Amerykanów, ale ich zespoły math- i noiserockowe inspirują się bez żenady kapelami z USA – i wychodzi im to na zdrowie. My nie mamy takich problemów, gdyż tego typu kapel prawie u nas nie ma; między innymi dlatego, że nasi rodzimi noiserockowcy poszli w stronę mniej lub bardziej abstrakcyjnej elektroniki (Marcin Dymiter, Paul Wirkus) albo tworzą łagodniejsze dźwięki (bracia Swoboda). Wyobrażacie sobie, że Steve Albini nagrywa płytę przypominającą odgłosy remontu chodnika w zwolnionym tempie, mającego miejsce dzielnicę dalej, i uważa to za krok naprzód w swej twórczości?

%d blogerów lubi to: