>

Świetna składanka. 3/4 kapel z niej pewnie już nie istnieje. Sam znałem wcześniej jedynie Shellaca, Dianogah i Big’n. Tytuł to jakiś termin z baseballu. Wiem o nim tyle, że to jakiś termin z baseballu.
>
Świetna składanka. 3/4 kapel z niej pewnie już nie istnieje. Sam znałem wcześniej jedynie Shellaca, Dianogah i Big’n. Tytuł to jakiś termin z baseballu. Wiem o nim tyle, że to jakiś termin z baseballu.
>
Tracklista:
1. Distant
2. Pretender
3. Electrolux
4. Shut
5. Route 7
6. Regulator Watts
7. Father
8. Cable
9. Letter
10. Cuts Like Drugs
11. Return
12. Private
13. Dries
Joseph McRedmond – guitar & vocals
Frederick Erskine – bass & vocals
Alex Dunham – guitar & vocals
Christopher Farral – drums
Pamiętam, jak kilkanaście lat temu do magazynu „Brum” została dołączona kaseta z kapelami z Dischordu. Zostałem wtedy zmiażdżony przez „Electrolux” Hoovera. Były to czasy, kiedy emo kojarzyło się jednoznacznie z emocore’em, podgatunkiem hardcore’a operującym, upraszczając, schematem głośno – cicho. Z czym dziś kojarzy się słowo emo, nie będę pisał, bo akurat skończyłem jeść.
Hoover rozpadł się w 1994 roku. W 1997 roku wrócił, by nagrać minialbum „Hoover”. Parę lat temu grał okazjonalne koncerty, ale nie wiadomo, czy chłopaki mają zamiar wrócić na stałe. Płyta, którą ta kapela zostawiła po sobie, jest świetna, a kilka fragmentów po prostu genialnych.