Zbieram informacje na temat polskich zespołów noiserockowych – tych, które już nie grają, oraz wciąż aktywnych. Nie dlatego, że nie mam co robić, ale z konkretnego powodu. Mam nadzieję, że mój plan wypali.
Robert Iwanik przysłał mi długą historię Krzycz i pomyślałem, że nie będę jej kisił nie wiadomo jak długo na dysku, a po prostu wrzucę na blog. Wielkie dzięki, Robert, za to, że ci się chciało. Podziękowania także dla Bartka Don Pedro i Kuby Kunysza za zdjęcia.
Ten post można, a nawet należy udostępniać.
***
Zespół Krzycz powstał 9 października 1994 roku w Szczecinie w składzie: Artur Stankiewicz (bas), Przemek Drążek (gitara, trąbka), Maciek Baczyński (bębny). Artur przeprowadził się do Szczecina z Lęborka, aby podjąć studia na Politechnicee Szczecińskiej, a Przemek i Maciek, którzy są rodowitymi Pomorzanami, grali wspólnie w kapeli Klinika Zdrowego Człowieka.
W styczniu 1995 roku dołączyłem do składu (wokal). Krzycz zagrał swój pierwszy koncert zaledwie miesiąc później – w szczecińskim klubie Bronx wraz z dwoma zaprzyjaźnionymi lokalnymi kapelami: Felicite Pueros i Kfaza. Końcem lata tego samego roku, w słupskim studio MCK, zarejestrowana została pierwsza demówka zatytułowana „Novum”. Ukazała się ona wpierw na kasecie nakładem Qrva Sistema, a później wybrane utwory wydane zostały w formie siedmiocalowego singla dla Malarie Records.
Kolejny rok przyniósł rosnącą liczbę koncertów – wpierw w północnej części Polski (Świnoujście, Łobez, Lębork, Gdynia, Słupsk, Bartoszyce, Miastko), po czym, dzięki zaproszeniu do Bielska-Białej, zaczęła się dla Krzycz przygoda z południem. W międzyczasie miejsce Maćka za bębnami zajął Bartek Słaby z Łobza.
Rok 1997 zaczął się obiecująco: koncertem u boku węgierskiej grupy Trottel w poznańskim squacie Rozbrat, który odbył się 27 lutego. Wśród kolejnych koncertów na południu Polski dwa z nich okazały się istotnymi w dalszych dziejach kapeli. Pierwszy z nich miał miejsce 11 kwietnia 1997 roku w Nowym Targu, gdzie mieści się siedziba Nikt Nic Nie Wie, i zaowocował zainteresowaniem tej wytworni współpracą z zespołem, drugi zaś dwa dni później na Czad Giełdzie w Mega Clubie w Katowicach, gdzie Krzycz zagrał u boku Post Regiment, którego gitarzysta Jarek Smak był odpowiedzialny za niepowtarzalne brzmienie tego koncertu. Kolejną kluczową postacią w tym okresie stał się Maciej Głuchowski, perkusista motoryczno-hałaśliwej poznańskiej formacji Dump. Mieliśmy niejednokrotnie okazję ujrzeć go w akcji podczas występów Dump w Szczecinie czy też ich rodzimym klubie Eskulap, grającego u boku amerykańskich zespołów skojarzonych z wytwórnią Amphetamine Reptile, które niejednokrotnie przerastali wyobraźnią i talentem. Maciej zapoznał nas z Pawłem „Monsieur Delay” Wudarskim, akustykiem Dump odpowiedzialnym za kontrolę nad ich potężnym brzmieniem.
W styczniu 1998 roku w warszawskim studio Manta, z Jarkiem Smakiem za głównym sterem oraz przy wsparciu ze strony Głuchowskiego i Wudarskiego, Krzycz zarejestrował album „Trauma”. Gościnnie wystąpił na nim Głuchowski na bębnach w improwizowanym utworze zatytułowanym „Luty” oraz na pianinie w „Czarnych chmurach” i „Ulicy znanej od lat”.
Wiosną tamtego roku skład Krzycz opuścił Artur, a na jego miejsce wstąpił Kamil Dudar ze świnoujskiego zespołu Red Alert. W ramach promocji świeżo wydanej przez Nikt Nic Nie Wie płyty Krzycz kontynuował koncerty po Polsce, m.in. w Warszawie ze Starymi Singers, ulubionym przez zespół Grodźcu pod Opolem, gdzie byli zawsze ciepło przyjmowani przez lokalnego organizatora Kubę Kunysza oraz okoliczną publiczność. Podobnie rzecz miała się w Wołowie pod Wrocławiem, gdzie lokalny zespół Stephans i jego lider Marcin Lokś był w zażyłych kontaktach z Krzycz.
Pod koniec 1998 roku pojawiła się poważna perspektywa zagrania europejskiej trasy koncertowej. Niestety z powodu wymagających studiów oraz półrocznych egzaminów Kamil nie był w stanie się zdeklarować co do wyjazdu, stąd pozostali członkowie Krzycz ponownie zwrócili się do ekipy z Poznania. Nowym, sesyjnym basistą na trasę stał się gitarzysta Dump – Maciej Gnot. Po kilku intensywnych weekendach prób w Poznaniu w styczniu 1999 roku Krzycz wyruszył w swoją jedyną trasę po Europie, odwiedzając Holandię, Belgię, Anglię oraz Szkocję. Jak się później okazało, ostatni występ w tej trasie – w belgijskim Liege, był finałowym koncertem w karierze zespołu. Po powrocie Krzycz kontynuował próby jako trio: ze mną dzielącym funkcję basisty i wokalisty, jednak kilka miesięcy później, z powodu różnic interpersonalnych pomiędzy Bartkiem a Przemkiem i mną, Krzycz oficjalnie zawiesił działalność latem 1999 roku.
Przed rozpadem Krzycz w planach pojawiła się kontynuacja działalności poza granicami kraju, co jeszcze bardziej się skrystalizowało, gdy Przemek i ja powołaliśmy do życia Rope. Zimą 2000 roku, ponownie pod czujnym okiem i uchem Jarka Smaka, zarejestrowaliśmy pierwszą EP-kę „Fever”, a wczesną jesienią osadziliśmy się w Chicago. Rope kontynuował działalność przez kolejne niemal siedem lat jako trio: z Przemkiem na gitarze, mną na basie i wokalu oraz Michaelem Kendrickiem na perkusji. Zarówno „Fever”, jak i kolejne dwa albumy – „Widow’s First Dawn” (nagrany przez Steve’a Albiniego) oraz „Heresy, And Then Nothing But Tears” – ukazały się nakładem wytwórni Family Vineyard.
W 2007 roku przeprowadziłem się na zachodnie wybrzeże Stanów do Seattle, gdzie po kilku latach założyłem formację Alchimia, z którą jak dotąd wydałem dwie płyty: „Lucile” i „Aurora” dla krakowskiej wytwórni Instant Classic. Obecnie mieszkam w San Diego, gdzie udzielam się solowo pod szyldem Faro. Przemek Drążek kontynuuje swoją działalność na gitarze oraz trąbce w chicagowskiej formacji Mako Sica, z wydawnictwami dla następujących wytwórni: La Société Expéditionnaire, Slow Knife, Permanent Records, Chaos of the Stars, Plus Tapes, BLWBCK. Artur Stankiewicz mieszka od wielu lat w Warszawie, gdzie od niedawna gra na basie w grupie Kejtu. Bartek Słaby wyjechał zaś do Australii, gdzie przez kilka lat grał na bębnach w kapeli The Tearaways.
Robert Iwanik
2 myśli na temat “historia zespołu krzycz”