linki w komentarzach / links in comments
To jedna z tych płyt, które przy pierwszym odsłuchu sprawiają, że chce się skakać pod sufit, a przy następnych – niekoniecznie. Trzeba jednak przyznać, że to bardzo dobry materiał. Inna sprawa, że Niemcy złagodzili brzmienie, pewnie następny LP będzie nieciekawy. Na plus to, że wciąż śpiewają po niemiecku.
Są na „Fun” momenty. Die Nerven wyróżnia się spośród miliona nudnych, garażowych zespołów.
Poza tym to ulubiona niemiecka kapela ekipy Amphetamine Reptile Records. Wydali u nich singla, teraz pojawią się na kolejnej części składanki „Dope-Guns-‚N-Fucking In The Streets”.
***
Erik Kessels wydał 12 książek ze zdjęciami, które „The Guardian” określił jako „dziwne, często surrealne”. Cztery razy pies jak z horroru, dwa razy mokre przygody Valerie. Banał codzienności przybierający nieoczekiwane formy. Dzięki, Hady, za podesłanie.
(o)(o)
(o)(o)
(o)(o)
(o)(o)
(o)(o)
PolubieniePolubienie
niezłe. „totem” white suns słyszałeś? potrafi zamieszać wnętrznościami.
PolubieniePolubienie
Jeszcze nie. Znam tylko poprzednie płyty.
PolubieniePolubienie