aleja gówniarzy [reż. piotr szczepański, polska 2007]


10fuckingstars.wordpress.com

Staram się ostatnio pisać według zasady „albo dobrze, albo wcale”. W końcu film czy płyta są efektem włożonej pracy i nawet jak nie wyjdzie, to ktoś tam się namęczył i nawkurwiał, zanim coś stworzył. Oczywiście, należy piętnować rzeczy ewidentnie szkodliwe, sprzedające mętne idee, jak socjalizm czy scjentologia.

A może uprawnione jest krytykowanie wszystkiego? W końcu film kradnie nam zazwyczaj co najmniej półtorej godziny życia, a czas poświęcony słabej płycie można by spożytkować na np. odsłuch „London Calling”.

Czytam, że Piotr Szczepański (autor udanego dokumentu „Generacja C.K.O.D.”) namęczył się, żeby zrobić „Aleję gówniarzy”. Fajnie, że dopiął celu, ale co dobrego można powiedzieć o tym filmie, w którym problemy nieciekawych bohaterów (czy raczej nieciekawie przedstawionych) żenione są z czasem zawstydzającymi filmikami z komórki i nie zawsze udanymi reklamami Łodzi?

Postacie, wokół których kręci się film (Marcin Brzozowski, Ewa Łukasiewicz), są tak źle zagrane, że nawet banalna gra w piłkarzyki wypada sztucznie. Drażni, zamiast dodać kolorytu, lokalny świr Radek (Wojciech Mecwaldowski). Fotograf (Marcel Wiercichowski) wygląda jak jakiś Ireneusz Jeż (nie wiem, może w tym towarzystwie jest taki sznyt), ale jest tu chyba jedyną postacią do przełknięcia (oprócz psa).

Nie wiem, co mnie skłoniło do obejrzenia „Alei”. Chyba efektowny tytuł. Może fakt, że ostatnio byłem kilka razy w Łodzi. Albo obecność w ścieżce dźwiękowej plastikowych panków z Kulek Śmierci. Na pewno to ostatnie. W końcu ta kapela to jednak ciekawsze zjawisko (bardziej „socjologiczne” niż muzyczne) niż Pectus.

No właśnie, dobrym podsumowaniem filmu jest kawałek C.K.O.D. lecący podczas napisów końcowych. Brzmi, jakby w Big Black zamiast Steve’a Albiniego grał Michał Grymuza.

Zmarnowany potencjał. Znów pojawiła się myśl, która czasem pojawia się podczas oglądania polskiego filmu: gdyby zrobili go Czesi, może coś by z tego było.


Wersja live kawałka umilającego czytanie napisów końcowych. Zabójcze solówki; widać, że chłopak trenował cały ranek przed lustrem

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: