Neokonchennaya pyesa dlya mekhanicheskogo pianino (Niedokończony utwór na pianolę; ZSRR 1977; reż. Nikita Michałkow). Dzisiejszy kremlowski przydupas adaptuje Czechowa. Mistrzowski i bolesny film. [5/6]
Whatever Works (USA 2009; reż. Woody Allen). Allen wrócił do Nowego Jorku i wyszło mu to na zdrowie: mniej więcej takie zdanie można przeczytać w niemal każdej recenzji. Powtórzmy więc: Woody Allen wrócił do Nowego Jorku i wyszło mu to na zdrowie. Niesamowicie śmieszny, pełen genialnych dialogów film. Mając w pamięci niesamowity rzyg, jakim była Vicky Cristina Barcelona (target: samotne kobiety po 30., które chciałyby się przespać z Javierem Bardemem albo kimkolwiek innym), Whatever Works ogląda się z podwójną przyjemnością. W roli głównej Larry Davis, który jak Kenneth Branagh w Celebrity, zastąpił samego Allena. [5-/6]
Coup de foudre (Od pierwszego wejrzenia; Francja 1983; reż. Diane Kurys). Jak ci Francuzi to robią, że kręcą jakieś milion filmów dziennie dotyczących spraw damsko-męskich i zazwyczaj są te filmy co najmniej dobre. W tym przeszkadza mi jedynie początek: zupełnie niepotrzebne są wojenne reminiscencje. Potem jest już tylko rewelacyjnie. Również dzięki grze Isabelle Huppert, Jean-Pierre’a Bacriego, Miou-Miou i Guy Marchanda. [5-/6]
Intolerable Cruelty (Okrucieństwo nie do przyjęcia; USA 2003; reż. Joel Coen, Ethan Coen). Bracia Coen mieli wyraźny kryzys twórczy, który zaowocował dwoma gniotami: Ladykillers i „Okrucieństwem”. Aż ciężko w to uwierzyć, że potem nakręcili „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Niewiarygodnie kretyński i nieudolny film. Jeśli obejrzeć, to tylko dla rólki Billy’ego Boba Thorntona. [1+/6]
Code inconnu: Récit incomplet de divers voyages (Kod nieznany; Francja, Niemcy, Rumunia 2000; reż. Michael Haneke). Poszatkowany (zapewne kryje się w tym głębia, której nie jestem w stanie odnaleźć), irytujący film dla „intelektualistów”, którzy zapewne przez pół dnia potrafiliby go „odczytywać”. Plus za scenę w metrze z upokarzaną Binoche. Reszta dla tych, którzy lubią się nudzić i udawać, że tak nie jest. [1+/6]
Zack and Miri make a Porno (Zack i Miri kręcą porno; USA 2008; reż. Kevin Smith). Chyba ostateczny upadek Kevina Smitha. Kretyński film, mający się do Clerks i „W pogoni za Amy” tak, jak Franz Smuda do José Mourinho. Momenty są, ale ogólnie to się robi przykro. Dobrze chociaż, że podejrzanie ładnie wygląda Elizabeth Banks (u góry). [1+/6]
Výlet (Małe sekrety; Czechy, Słowacja 2002; reż. Alice Nellis). „Czecho-słowackość” tego filmu aż bije po oczach. Polskie kino zdechło dawno temu, oni mają jedno z najlepszych w Europie. Kolejny komediodramat na wysokim poziomie. Plus świetna rola Igor Bareša. [4/6]
Rewers (Polska 2009; reż. Borys Lankosz). Zaufanie do polskiej krytyki filmowej straciłem, gdy niemal jednogłośnie wyraziła swój zachwyt pewnym filmem o złomiarzu filozofie, więc na peany nad „Rewersem” nie zwróciłem większej uwagi. Film jest zadziwiająco dobry do pewnego momentu (stąd tak wysoka ocena): aż trudno uwierzyć, że powstał u nas. Później scenariusz „pęka” i historia robi się po prostu głupia. Zupełnie niepotrzebne są również kolorowe przebitki ze współczesności. Warto dla aktorów i połowy filmu. [4-/6]
Love Actually (To właśnie miłość; USA, Wielka Brytania 2003; reż., Richard Curtis). Zacząłem lubić Hugh Granta, chyba pora umierać. Trochę za długi film, który jednak ogląda się z dużą przyjemnością. Zjebałem Hanekego, pochwaliłem komedię romantyczną. Niedobrze, niedobrze… [4-/6]
The Savages (Rodzina Savage; USA 2007; reż. Tamara Jenkins). Wiele sobie obiecywałem po tym filmie ze względu na jego tematykę i obecność Philipa Seymoura Hoffmana. To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to genialna rola Laury Linney, której nie kojarzyła jako wybitnej aktorki. Najlepszy film, jaki widziałem w ciągu ostatnich trzech miesięcy. [6-/6]
The Wrestler (Zapaśnik; 2008; reż. Darren Aronofsky). Po beznadziejnym „Źródle” twórca „Pi” wrócił do formy. Bardzo dobry film z piękną rolą Mickeya Rourke’a. Dwa pytania. 1) Czy w tym biznesie panują faktycznie takie przyjacielskie, niemal pedalskie relacje między zapaśnikami? 2) Jaki musi być poziom intelektualny kibica wrestlingu? [5/6]
L’Instinct de mort / L’Ennemi public n°1 (Wróg publiczny numer jeden; Francja 2008 [cz. I], Francja, Kanada 2008 [cz. II]; reż. Jean-François Richet). Historia życia Jacquesa Mesrine’a, jednego z najsłynniejszych przestępców w historii Francji. Pierwsza część jest schematyczna, zbudowana niemal wyłącznie z klisz kina gangsterskiego, ale ogląda się ją świetnie. Druga, choć bardziej oryginalna, chwilami nuży. Obie części trzyma za twarz swą genialną rolą Vincent Cassel. [4/6]
The Door in the Floor (Drzwi w podłodze; USA 2004; reż. Tod Williams). Dwa przerobione na milion sposobów tematy: trauma po stracie dzieci i romans dojrzałej kobiety z nastolatkiem podane w niezbyt ciekawy sposób przez Toda Williamsa. Ostatnia scena zamyka jednak film tak, że warto go zobaczyć. [3+/6]
Changeling (Oszukana; USA 2008; reż Clint Eastwood). Przerażająca historia. Bardziej niż postać psychopaty, przeraża tu chyba aparat państwowy, choć jego działanie wywołuje zdziwienie chyba wyłącznie u szczęśliwych etatystów spod znaku Bronka lub Jarka. Ciężko mi ocenić „wycofaną” grę Jolie. Czasem wydawała mi się sztuczna, czasem naprawdę dobra. [4/6]