>Filmy (listopad, grudzień 2009)


>


 
Before the Devil Knows You’re Dead (Nim diabeł dowie się, że nie żyjesz; USA 2007; reż. Sidney Lumet). Lumet w wysokiej formie, ale minusem filmu jest wręcz niewiarygodne nagromadzenie fatalnych wydarzeń, z jakimi spotykają się jego bohaterowie. Dołowanie na siłę ma zazwyczaj efekt karykaturalny. Niewątpliwym plusem – świetna rola Alberta Finneya i genialny wręcz Philip Seymour Hoffman. Nie najlepiej wypadli Ethan Hawke oraz Marisa Tomei (u góry). Ale za to jak ona wygląda… [4/6]
Happy-Go-Lucky (Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia; Wielka Brytania 2008; reż. Mike Leigh). Na kino familijne- film jest zbyt poważny i za mało odrealniony; na komedię – zbyt mało śmieszny; na poważne kino – zbyt błahy. Rzecz ratują świetne role Sally Hawkins i Eddiego Marsana, który był równie dobry w innym przereklamowanym filmie LeighVerze Drake. [3/6]
Rien ne va plus (Francuska ruletka; Francja, Szwajcaria 1997; reż. Claude Chabrol). Rozczarowujący, biorąc pod uwagę nazwisko reżysera oraz odtwórców głównych ról: Michela Serrault i Isabelle Huppert, film. Rien ne va plus to lekka historia o parze oszustów, która w pewnym momencie nie wiadomo po co zmienia się w thriller. W sumie jednak warto zobaczyć. [4-/6]
In America (Nasza Ameryka; Irlandia, Wielka Brytania 2002; reż. Jim Sheridan). Bolesne zderzenie przeżywającej traumę rodziny z życiem w Ameryce (rzecz jest jednak pozbawiona popularnego antyamerykanizmu). Nie jest to najlepszy film Sheridana (może przez to, że jest odrobinę bajkowy – narratorką jest dziewczynka –  w porównaniu z jego innymi, surowymi obrazami), ale In America to kawał świetnego kina. [4/6]
Everything Is Illuminated (Wszystko jest iluminacją; USA 2005; reż. Liev Schreiber). Film dopóki wydaje się być komedią (amerykański Żyd na ukraińskim wypiździewie), jest taki sobie. Gdy komedią być przestaje, dużo zyskuje. I nawet Elijah Wood, wyglądający gorzej niż Tobey McGuire, przestaje wkurwiać. Nie czytałem książki Foera, ale po filmie nabrałem ochoty. [4/6]
Sleuth (Pojedynek; USA 2007; reż. Kenneth Branagh). Słabe przeniesienie teatru do kina. Michael Caine to, oczywiście, klasa, ale nawet on nie ratuje tego filmu. Jude Law, jak zwykle, wygląda jak kurczak i gra niczym Michał Żebrowski: patrzcie, kurwa, jaki jestem dobry. Nuda, panie Branagh. [3/6]
The Lost Son (Zaginiony syn; Francja, USA, Wielka Brytania 1999; reż. Chris Menges). Film ma swoje plusy: świetny Daniel Auteuil, poważne potraktowanie ciężkiego tematu (seksualne wykorzystywanie dzieci), ale i minus – kulawy scenariusz. Inteligentny główny bohater w kretyński sposób naraża przyjaciółkę, no i chyba nieco zbyt łatwo rozpracowuje pedofilską organizację. Tak czy siak, cieszmy się, że to film francuski, nie z Hollywood, bo patosu w nim nie uświadczysz. [4/6]
Wallander: Hämnden (Wallander: Zemsta; Szwecja 2009; reż. Charlotte Brändström) / Wallander: Skulden (Wallander: Wina; Szwecja 2009; reż. Leif Magnusson) / Wallander: Kuriren (Wallander: Kurier; Szwecja 2009; reż. Leif Magnusson) / Wallander: Tjuven (Wallander: Złodziej; reż. Szwecja 2009; reż. Leif Magnusson). Filmy o Kurcie Wallanderze z ubiegłego roku dość mocno zmieniły się w porównaniu do wcześniejszych odcinków. Po pierwsze, niektóre są inaczej kręcone (jeden z nich chwilami ocierał się niemal o estetykę Dogmy; Złodziej najbardziej przypomina telewizyjną robotę), po drugie – zniknęły z nich dwie najciekawsze, oprócz Kurta, postacie: Linda Wallander i Stefan Lindman. I to jest na pewno minus tej serii, bowiem nowi bohaterowie, w przeciwieństwie do ich poprzedników, wałęsają się w drugim planie. Choć w Kurierze ważną postacią była Isabelle, grana przez Ninę Zanjani (na dole). [4/6] / [4+/6] / [4+/6] / [4/6]
The Limits of Control (Hiszpania, Japonia, USA 2009; reż. Jim Jarmusch). Główny bohater otrzymuje zlecenie od gangstera, który ględzi coś o wszechświecie. Następnie na swej drodze spotyka ludzi, którzy przekazują mu informacje w pudełku zapałek oraz przy okazji gadają o molekułach, instrumentach drewnianych i innych rzeczach. W życiu bym nie uwierzył, że Jarmusch nakręci tak nieudany, pretensjonalny film, w sam raz dla ambitnych studentów kulturoznawstwa. Plusy to: ścieżka dźwiękowa (m.in. Boris), ładne zdjęcia, garnitury Isaacha De Bankolé oraz fakt, iż część „akcji” (to miał być ponoć film akcji bez akcji) ma miejsce w Madrycie. [2/6]
Coco avant Chanel (Coco Chanel, Francja 2009; reż. Anne Fontaine). Najbardziej irytującą częścią współczesnego kina francuskiego są – oprócz debilnych komedii – ugrzecznione biografie. Coco Chanel nie jest filmem tak słabym jak La Môme o Edith Piaf, ale gdyby nie dobra rola Audrey Tatou, to naprawdę ciężko byłoby wytrzymać do końca na filmie Fontaine. Gdyby Pol Pot był Francuzem, to jego krajanie przedstawiliby Kambodżę jako sieć luksusowych spa. [3/6]
Tropic Thunder (Jaja w tropikach; Niemcy, USA 2008; reż. Ben Stiller). Być może najbardziej kumata komedia ostatnich lat. Kapitalny motyw ze Stillerem grającym debila i Downeyem Jr. (w roli Murzyna), który tłumaczy mu, jakiego debila trzeba zagrać, by dostać Oscara. Wszystkich przebija jednak genialny Tom Cruise. Film ma słabsze momenty, ale nie ma to większego znaczenia w odbiorze całości. Nie bać się polskiego tytułu i oglądać! [5/6]
Boisko bezdomnych (Polska 2008; reż. Kasia Adamik). Dobry, jak na nasze warunki, film. Kuleje scenariusz (np. z dupy wzięta postać Sewki), ale ogląda się obraz Adamik świetnie, głównie z powodu kapitalnej roli Marcina Dorocińskiego. To aktor, który w dobrych filmach gra rewelacyjnie, a w słabych – chujowo do imentu. Natomiast nagroda dla Eryka Lubosa, którą dostał w Gdynii, to przegięcie. Przecież ten gość nigdy nie gra, tylko zachowuje się, jakby chciał rozpierdolić knajpę. [4/6]

Ostatnia misja (Polska 1999; reż. Wojciech Wójcik). „Polska sensacja” – to nie brzmi dobrze. Film jest słaby, ale da się go obejrzeć – ze względu na część obsady (Gajos, Fronczewski). Trudno jednak uwierzyć, że dwa lata później Wójcik nakręcił coś tak dobrego jak Tam i z powrotem. Generał Winkler grany przez Janusza Rafała Nowickiego to być może najgorsza rola w historii polskiego kina. [3-/6]

Jeden komentarz na temat “>Filmy (listopad, grudzień 2009)”

  1. >Koniecznie musisz zobaczyć Janusza Rafała N. w głównej roli w POBOJOWISKU (kino Polska nadawało kilka lat temu). Film – dwugodzinny bełkot, jaki rzadko się zdarza (bohatera również dosłownie ciężko zrozumieć momentami). Ale lubię pooglądać nawet takie polskie kino (zagraniczne gnioty raczej omijam), zawsze jest się z czego pośmiać… OSTATNIĄ MISJĘ widziałem jeszcze dawniej i roli generała nie pamiętam:{{

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: