>
Nie wiem, czy ciężko skupić mi się na filmie, bo oglądam seriale, czy oglądam seriale, bo ciężko mi się skupić na czymś, co trwa dłużej niż 50 minut.
The Edge (Lekcja przetrwania; USA 1997; reż. Lee Tamahori). Anthony Hopkins polujący na niedźwiedzia. Ciężko w to uwierzyć, ale scenariusz tego absurdalnego filmu napisał David Mamet. Jest tu jedna dobra scena – gdy główny bohater, milioner Charles Morse (Hopkins) chce, by facet, z którym wylądował na dzikim zadupiu (Alec Baldwin), przyznał się, że posuwa jego żonę. Plus za nią. [0+/6]
From Here to Eternity (Stąd do wieczności; USA 1953; reż. Fred Zinnemann). Frank Sinatra (świetna rola), Montgomery Clift i Burt Lancaster. Plus jedno z najsłynniejszych kinowych ujęć. Pewne rzeczy się nigdy nie zestarzeją. [4+/6]
Nära livet (U progu życia, Szwecja 1958; reż. Ingmar Bergman). Typowy Bergman: mężczyźni jak drewniane kołki i cierpiące a wrażliwe kobiety. Ogląda się to dobrze, choć U progu życia to film dość płytki, jak na twórcę Siódmej pieczęci. [4/6]
Ma femme est une actrice (Moja żona jest aktorką; Francja 2001; reż. Yvan Attal). Reżyser i scenarzysta filmu oraz odtwórca roli Yvana – Yvan Attal, to w rzeczywistości mąż głównej bohaterki filmu, granej przez Charlotte Gainsbourg. Ponoć to film po części autobiograficzny, nakręcony przez faceta, który nie mógł sobie poradzić z tym, że jego żona jest aktorką. Ciekawe, czy po latach Attalowi wszystko zaczęło tak zwisać, że wytrzymał widok Gainsbourg grającej w Antychryście. [4/6]
Wallander – Den svaga punkten (Wallander: Słaby punkt; Szwecja 2006; reż. Jonas Grimås). I znów bardzo udany Wallander. Tym razem policjant nie dość, że musi rozwiązać niełatwą sprawę, to na dodatek się zakochuje. [4/6]
Wahadełko (Polska 1981; reż. Filip Bajon). Świetny Janusz Gajos w krótki filmie rozgrywającym się w jednym pokoju. Depresja głównego bohatera plus peerelowska brzydota, którą widać nawet w jednym pokoiku, a najintensywniej skupia się chyba w paznokciach towarzyszki Lasockiej (Dorota Stalińska). Film trochę siada, gdy pojawia się w nim właśnie Lasocka. [4-/6]
Akumulátor 1 (Akumulator 1; Czechy 1994; reż. Jan Svěrák). Nie przepadam za czeskimi filmami, w których realizm łączy się z niemal surrealistycznymi klimatami. Choć z drugiej strony, pomysły są fajne: np. główny bohater walczący pilotem z telewizorami, niczym James Bond. Całość, jak dla mnie, trochę męcząca. [3/6]
W oczekiwaniu na nowy sezon House’a – to byłoby na tyle.
>awaydays widziałeś? trafiłam zupełnie przypadkowo, a okazał się warto uwagi.
PolubieniePolubienie