>
Rzymskie wakacje (USA 1953; reż. William Wyler; sc.Ian McLellan Hunter, John Dighton).
Ramotka Wylera, która broni się dzięki Gregory’emy Peckowi i – przede wszystkim – Audrey Hepburn. Audrey jest tak śliczna, że jak człowiek na nią patrzy, ma ochotę CZYNIĆ DOBRO: przeprowadzić staruszkę przez jezdnię, wziąć psa ze schroniska, upewnić się, iż nie ma po co klikać w „Pajacyka” drugi raz w ciągu doby.
To, co także wyróżnia ten film, to brak happy endu.
[3/6]