>
(Polska, ZSRR 1987; reż. Marek Piestrak; sc. Wojciech Niżyński, Władimir Wałucki).
„Klątwa Doliny Węży” uchodzi za jeden z najgorszych filmów w historii polskiego kina. I słusznie. Na pocieszenie można powiedzieć, że część winy ponoszą nasi przyjaciele z ZSRR, którzy współprodukowali to coś.
Ta historia, będąca połączeniem przygód Indiany Jonesa (Indy – w tej roli Roman Wilhelmi – jest tym razem wyjątkowo ponury i nie nadużywa kodeksu honorowego), horroru i science-fiction, po prostu wbija w fotel. Film jest tak chujowy, że ciężko uwierzyć w to, co się widzi. Efekty specjalne (przykład na filmiku) po prostu powalają.
Dodajmy, iż rolę życia w „Klątwie” gra Krzysztof Kolberger, a za seksowną dziennikarkę robi Ewa Sałacka. Marek Piestrak, obecnie robiący serial „Samo życie”, a kiedyś odpowiedzialny m.in. za „Powrót wilczycy”, to polski Ed Wood. W niektórych kręgach to porównanie traktowane jest jako komplement.
[0/6]