>
Paraphrenia była jednym z najlepszych zespołów historii polskiego rocka. Po raz pierwszy usłyszałem ich w audycji „Ręka boksera” Macieja Chmiela, która leciała w soboty Programie III PR. To były czasy…
W 1993 roku Paraphrenia zdobyła III nagrodę jury na festiwalu w Jarocinie (publiczność przywitana tekstem „cześć, skurwiele” raczej ich nie pokochała, a i pogować do tak połamanej muzyki nie umiała). Rok później wydali płytę „Mantrykota” i zaraz potem się rozpadli.
Ich debiut to kapitalna muzyka, mnóstwo rewelacyjnych pomysłów brzmieniowych i genialne teksty. „Mantrykota” była chyba zbyt trudną płytą (zwłaszcza dla mainstreamowych dziennikarzy) jak na tamte czasy.
Gości z Paraphrenii można podziwiać dziś w Starych Singers i Mitch & Mitch. A perkusista bębni w którejś z kolei mutacji… Papa Dance. Bywa i tak.